wtorek, 26 czerwca 2012

Kolorowe Jeziorka (Wojna Żywiołów)


Jezioro Pierwsze - Ogniste


Kolorowe jeziorka. Pierwsze, nie wiadomo czemu z nazwy purpurowe... czy tak wygląda purpura? Mnóstwo brązów, żółci, mnóstwo siarki, żelaza... istne królestwo ognia. Kolory ciepłe niczym letnie ognisko. Poszarpane krawędzie horyzontu, wszędzie wystające ponad horyzont głazy, wierzchołki, wraz z drążącymi je jaskiniami – niczym płomienie pożaru unoszące się ponad lasem. Choć piękny, krajobraz niespokojny, rozjątrzony – niczym ogień skaczący z drzewa na drzewo, nie mogący zdecydować, gdzie mu lepiej.

Jezioro drugie - błoga zieleń wody


awałek dalej drugie... Turkusowe? Szmaragdowe? Czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Kolory tak łudząco podobne do siebie, że trudno ocenić czy to jezioro było bardziej turkusowe, czy szmaragdowe. Zatopione wśród zielonych drzew... że aż ciężko powiedzieć, czy ten kolor to odbite światło liści, czy jednak efekt rozpuszczonych w wodzie minerałów. Przewodnik rzuca trudnymi do zapamiętania nazwami – czy to jednak ma jakiekolwiek znaczenie? Turkusowy odcień wody odpręża, uspokaja. Gładka tafla wody, nie zmącona nawet najdrobniejszym tchnieniem wiatru... wszystko prowokuje do błogiego lenistwa. Wszędobylskiej ciszy nie przerywa najdrobniejszy nawet świergot ptaków. Nawet im się nic nie chce...

Jezioro trzecie - to, którego prawie nigdy nie ma

I wreszcie trzecie jeziorko. A właściwie głęboka dziura w ziemi, bo skromne ilości wody szybko spływają do poniższych jeziorek, a to trzecie rzadko kiedy nie jest wyschnięte. Stroma, pionowa krawędź, na dnie której gdzieś daje się zauważyć jakby wejście do pieczary. Dokładnie tak, jak wyobrażać by sobie należało pradawną kopalnię, w której średniowieczu wydobywano cenne rudy. Wejście wykute najniżej, jak tylko się dało, aby jak najbliżej było do żyły cennego kruszcu. Teraz już nie ma wątpliwości, co do genezy powstania kolorowych jeziorek w Rudawach Janowickich – wszystkie stanowią stare, zalane i nie używane już kopalnie, z których pozyskiwano wszelkie surowce. A dziś, choć dawno już w nich nie kopie, wciąż są źródłem przychodu mieszkańców okolicznych wiosek – bo przecież turyści to wspaniała żyła złota.

5 komentarzy:

  1. A wyżej jest jeszcze czwarte, okresowe, Zielony Stawek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To okresowe, to właśnie opisane jako trzecie - a fakt, że pierwsze (ogniste) z dwóch części się składa. Ale co by nie mówić, obydwie części są ze sobą połączone, kolega nawet próbował przejść między nimi drogą wodną... za zimno było :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli można zapytać to, gdzie dokładnie są te jeziorka? Bo Rudawy Janowickie na mapie mi się nie pokazują :( a chętnie bym je zobaczyła na żywo!
    PS. Fajny blog :)
    Podlinkuję go sobie na http://www.wroclawskabiedronka.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. PS. Bo jakimś cudem jeszcze go tam nie mam :0

    OdpowiedzUsuń
  5. No nieładnie, takie brzydkie cuda odstawiać i mojego bloga nie podlinkować? Mam nadzieję, że te cuda na kiju skończą się zaraz :) A co do lokalizacji, to wujek Google mówi, że z ciotką maps.google powinnaś się dogadać podając hasło "Wieściszowice" i ja jakąś podobną nazwę z wycieczki pamiętam.

    OdpowiedzUsuń