czwartek, 25 sierpnia 2011

Góry górami, a może jednak nad morze?

Góry górami, a niektórzy na wakacje wolą morze. Oczywiście odwiedzenie nadmorskich plaż nie stanowi problemu dla mieszkańców Świnoujścia, Gdańska czy Sopotu, jednak dla mieszkańców Dolnego Śląska to już wielka wyprawa. Skoro więc nie piaszczyste plaże, to może chociaż nadmorskie latarnie ich zadowolą? Zwłaszcza, że w Kowarach aby spojrzeć na okolicę z wysokości górnego podestu nie trzeba wspinać się po setkach schodów, a wręcz przeciwnie, w przypadku dorosłych trzeba się jedynie... SCHYLIĆ!!! Co więcej, bez większego wysiłku wszystkie latarnie można obejrzeć w ciągu pięciu minut, czego na pewno nie dokona się w północnej części kraju (przynajmniej na razie). Jak to możliwe?
Otóż wyjaśnieniem jest Park Miniatur w Kowarach. Do niedawna jeszcze prezentujący jedynie zabytki geograficznego Dolnego Śląska, jednak już na Euro 2012 przygotowujący się do ekspansji nad morze. Tak więc przed wejściem do płatnej części parku można jeszcze za darmo obejrzeć ekspozycję przedstawiającą polskie latarnie morskie, będące zalążkiem kolejnego parku.



Po wykupieniu biletu wstępu można wejść dalej, a przed nami rozciąga się kraina znana do tej pory tylko Guliwerowi. Bo dokładnie tak się tu poczujemy – niczym wielkoludzie w krainie maluczkich ludzików. W odległości kilku ludzkich kroków od siebie znajdują się tu zamki porozrzucane po terenie całej krainy Dolnego Śląska. Przejście od Śnieżki do Samotni pokonujemy w zaledwie kilka sekund, aby rozkoszować się widokiem obydwu stawów z perspektywy tak wysokiej, że niedostępnej zwykłym turystom. Zaiste, piękne widoki przedstawia park miniatur, i choć nie zastąpią one osobistego zwiedzenia każdego z tych cudów krajobrazu, to stanowią doskonały przedsmak zwiedzania, niczym przepyszne zakąski w luksusowej restauracji. Miniaturowa skala daje też nowe możliwości – dopiero teraz możemy pokombinować, jak wyglądałby zamek Książ gdyby obok stała fontanna, albo jak wyglądałaby Śnieżka na tle stojących za nią majestatycznych gór wyższych od niej samej. Że o takiej fantazji jak trzebnicka katedra na tle latarni morskich nie wspomnę...



Choć właściciele zapewniają oprowadzanie przez przewodników, osobiście wolę samodzielnie szwendać się od jednego zabytku do drugiego. Główną zaletą takiego rozwiązania jest spokój i cisza, niemożliwa w dużej zorganizowanej grupie. Trzeba też przyznać właścicielom, że są bardzo przewidujący. Na wypadek deszczu schować się można do budynku w którym znajduje się zarówno kawiarnia, jak i kolejna część wystawy. Za zdecydowanie lepsze jednak rozwiązanie uważam duże ilości ogólnodostępnych żółtych parasoli, które z pewnością ochronią zwiedzających przed zamoczeniem (no chyba, że ktoś wskoczy do sadzawki). Poza tym, gdy słońce schowa się za deszczowymi chmurami, to właśnie parasole sprawią, że krajobraz wokół nabiera słonecznej barwy.
Witamy na Dolnym Śląsku, miniaturowej krainie tysiąca słońc!!!


Informacje praktyczne:
Miejsce: Kowary, ul. Zamkowa 9 
                (teren dawnej fabryki dywanów)
Czas: codziennie od 9 do 18
Czas zwiedzania: ok. 1 godziny, silnie uzależniony
                                 od indywidualnych chęci, jedynym 
                         ograniczeniem są godziny zamknięcia
Ceny biletów:  11-15zł, w zależności od wieku zwiedzających 
                         (jak przystało na Park Miniatur,
                 osoby o miniaturowym wzroscie (do 1m) za darmo)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz