niedziela, 29 maja 2011

Bardzo krótki spacerek

Dziś nie miałem pomysłu na spacer. Ostatecznie padło na Bystrzycę Oławską – z jednej strony wiem, że fajne miejsce, z drugiej – nie byłem tam już z pół roku, więc to nie przecieranie wciąż tych samych szlaków. Uroczy las, w którym gdzie nie spojrzysz, to pojawiają się jakieś malutkie oczka wodne..
Wędrówkę zaczynam na kąpielisku na Smortawie. W tym miejscu rzeka przez pewien odcinek robi się szersza, stając się doskonałym miejscem na ośrodek letniskowy z wypożyczalnią kajaków. Tym razem postanowiłem pójść wzdłuż rzeki. Wałem, nie bardzo mam możliwość skręcenia – z jednej strony rzeka, z drugiej rów melioracyjny. Idąc przed siebie... nagle wpadam na sarnę. Zajęta jedzeniem, nawet nie zauważyła gdy wyszedłem z lasu. No cóż, sarny to mają do siebie, że uciekają na oślep, czasem... w kierunku zagrożenia. Matce akurat udało się uciec we właściwą stronę, dwóm małym koziołkom, jeszcze w ochronne paski, nie udało się właściwie ocenić kierunku i biegną prosto na mnie. Dopiero w ostatniej chwili, prawie wpadając na mnie, doznały olśnienia i zmieniły kierunek biegu. Ja też jestem tak zaskoczony tym zdarzeniem, że zapominam strzelić im kilka fotek z bliska. Niestety, koziołki pobiegły w przeciwną stronę niż stara sarna. Czy jeszcze kiedyś ją odnajdą, czy od tego dnia już będą musiały żyć samodzielnie jak sierotki – tego nie wiem. 
Nad polaną za to zaczyna się unosić sokół lub pustułka. Ja przechodzę przez rów na pobliską polanę pełną rumianków. Stąd jeszcze kawałek bezdrożem i dochodzę do ubitej drogi, którą prowadzi szlak rowerowy. Po drodze spotykam jeszcze ślimaka. Potem jeszcze kawałek drogą, odnajdując czerwony szlak, i za chwilę wracam do miejsca skąd wyszedłem.

Wracając do domu, podobnie jak w Miękini, postanowiłem się zatrzymać na zdjęcie. Wtedy – urzekł mnie zachód słońca z sylwetką barokowego kościoła w tle, tym razem była to ukwiecona polana. Prawda, że piękna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz