niedziela, 20 marca 2011

Hej bystra woda, bystra wodziczka...

Dziś ostatni dzień zimy... w związku z tym pora odkurzyć archiwum, i opisać wreszcie zaległą zimową wycieczkę – tym razem do Gałowa, koło Leśnicy.
Kosciol Niepokalanego Poczecia NMP w Galowie
Do wyboru tego właśnie miejsca skłonił mnie Park Krajobrazowy Bystrzycy, choć ostatecznie nie miałem okazji zbytnio podziwiać uroków tejże rzeki. Ale od początku. Przez Leśnicę dosyć szybko wydostałem się do Gałowa, w weekend nie straszne są korki w pobliżu nowobudowanego stadionu. Choć główną atrakcją Gałowa miały się okazać ruiny pałacu, to jednak pierwsze co się rzuca w oczy, to kościół Niepokalanego Poczęcia NMP. Trudno mi powiedzieć, jaki to styl architektoniczny, jednak ewenementem jest pomalowanie całej elewacji w jednolity wzór geometryczny nawiązujący swym kształtem... no właśnie, do stadionu, o którym już wspominałem.. Gdzieś już coś takiego widziałem, choć nie mogę przypomnieć sobie gdzie. 
Jeden z motywow geometrycznych na fasadzie Kosciola Niepokalanego Poczecia NMP w Galowie
Jeden z motywów geometrycznych na elewacji kościoła
Kosciol Niepokalanego Poczecia NMP w Galowie
Z kolei po przejściu na tył kościoła, na teren cmentarza, zestawienie dobudówki kościoła z łukowatym kształtem okien budzi we mnie skojarzenia z dzieciństwa – tak, tak właśnie jeden z rysowników dziecięcych malował psa, z charakterystycznym kształtem oka... no właśnie, dobudówka tworzy nos psa, okna – oczy, i tylko kolorystyka tych elementów odwrócona.
Z terenu kościoła daje się zauważyć wspomniane ruiny pałacu. Niestety, wszędzie wokół widać płot, zamknięta brama – słowem, nie ma jak się do środka dostać. Całe szczęście, że akurat w tym momencie podjeżdża zarządca terenu, który opowiada mi m.in. o przyszłych planach zagospodarowania tego pałacu. Pozwala mi wejść na teren dworku, i okazuje się... że brama i płot odgradzają teren pofolwarczny, natomiast nie przejdę tędy do starej ruinki. Zagrodzony teren należy obejść, i najlepiej wzdłuż budynku udać się do zniszczonego budynku. Nawierzchnia tutaj jest fajna, ubita trawka raczej nie stwarza ryzyka, że zamieni w błoto, a na tej właśnie drodze brak tabliczek o zakazie wstępu, które stoją np. przy mostku. No cóż, teren nieogrodzony, i jak przekazał mi zarządca tego terenu, właściciel też nie widzi większych przeciwskazań co do przebywania na nim, o ile oczywiście nie śmiecimy, nie niszczymy nic, itp. Oczywiście, nie obejmuje to np. wszelkich planów namiotowych, takie rzeczy wymagają indywidualnej zgody.
ruina zamku w GalowieNo, tyle tytułem wstępu, czas na zwiedzanie. Dworek w Gałowie to niestety zaniedbana ruina, i dziwią zapewnienia, że w ciągu kilku lat ma on zostać oddany do użytku. Ale trzeba przyznać, że widać pierwsze efekty prac, wokół pałacu nie ma ton śmieci, które wywiezione zostały już ciężarówkami na pobliskie śmietnisko. Eklektyczna ruina zamku, porośnięta ogromnym pnączem dzikiego wina, wciąż oddaje potęgę tego zamku, i warto obejść go dookoła, choć wejścia do wnętrza są niestety dobrze zabezpieczone przed żądnymi przygód.
Następnie można udać się do pobliskiego pałacu w Samotworze. Tak więc z zamku należy powrócić do głównej drogi, a następnie udać się nią dalej na południe. Niestety, oznakowanie zielonego szlaku może budzić poważne wątpliwości, dlatego na zakręcie koniecznie odbijcie w lewo – ale nie w leśną drogę, ale w porządną drogę utwardzoną (o ile pamiętam, asfalt). Jeżeli w przeciągu niecałego kilometra przejdziecie między hodowlanymi stawami, to znak, że jesteście na właściwej drodze.

Hej, bystra woda bystra wodziczka
Pytało dziewczę o Janicka
Hej, w lesie ciemnym w wilsku zielonym
Kaj mój Janicek umilony
Hej bystra woda, stara góralska pieśń ludowa
Palac Alexandrow w Samotworze
Powoli dochodzę do mostku na Bystrzycy. Choć nie jest to rwący górski potok, to jednak widać, że nurt nie jest też tu specjalnie rozleniwiony jak na tak szeroką rzekę, i warto przystanąć tu na chwilę pokontemplować siłę żywiołu... choć nie chciałbym być w tym miejscu w czasie gdy rzeka wylewa. Za rzeką natomiast widać tylną ścianę wspaniale odremontowanego pałacu Alexandrów. Niestety, nie trafiłem w najlepszy dzień. Według opowiadań napotkanych przyjezdnych, zazwyczaj można wejść na teren przyległego parku, niestety, nie tego dnia. Czyżby pałac został wynajęty na jakieś wesele? Próby obejścia pałacu niestety nie pomagają, otoczony ze wszystkich stron wysokim ogrodzeniem nie daje się podejrzeć z żadnej innej strony. Pozostaje obejrzeć jedynie zdjęcia w internecie po powrocie do domu, a na razie udać się w kierunku Skałki. Aby nie ciągnąć się znienawidzonym asfaltem, wychodzę na wschodnią stronę wioski, i wypatrzoną na mapce ścieżką podążam na południe, aby wśród kolorowych uli wejść do wioski.

Hej mówiła Ci miły Janicku,
Nie chodź po orawskim chodnicku,
Hej bo Cie te orawskie juhasy
Długie uz hań cekali casy.
Hej bo Cie te orawskie juhasy
Długie uz hań cekali casy.
Hej bystra woda, stara góralska pieśń ludowa
Następnym celem miał być młyn w Skałce, tak przynajmniej wynikało z mapy. Niestety, zamiast młynu, na rzece stoi elektrownia wodna zbudowana w taki sposób, że nie wzbudza żadnych specjalnych odczuć estetycznych. Raczej ilość bocznych kanałów, zapór, itp. infrastruktury przy-młynowej robi wrażenie. I zapewne pięknie to wygląda wiosną, jednak nie w czasie piątej, polskiej pory roku – przedwiośnia. No cóż, pozostaje iść dalej – ze względu jednak na liczne odnogi Bystrzycy, pozostaje jedynie iść asfaltem, aby przejść przez kolejne mosty.

Hej dziwce slocha, hej dziwcze płace:
Uz, ze Janicka nie obacę.
U orawskiego zamecku ściany
Leży Janicek porubany.
U orawskiego zamecku ściany
Leży Janicek porubany.
Hej bystra woda, stara góralska pieśń ludowa
Ulamany krucyfiks
I za ostatnim mostem, mógłbym już wracać w kierunku północnym, jednak znowu na mapie wypatrzyłem młyn. Ot, nieduże zboczenie z trasy, w pobliskich Bogdaszowicach, jednak i tu trop nie okazuje się najciekawszym – ogromny budynek, w obecnych czasach nie posiadający nawet żadnego elementu napędzanego wodą, a w stanie... no, nie jestem w stanie pojąć, czemu pominięto go w trakcie masowego wywieszania tabliczek informujących o zagrożeniu zawaleniem we wszystkich dolnośląskich zabytkach.
Pobliski kościółek też nie robi specjalnego wrażenia, jednak wzrok przyciąga jeden z grobów. O stary, bogato rzeźbiony i bogato już zardzewiały krzyż nagrobka ktoś oparł dużo mniejszy, przerdzewiały kawałek krucyfiksu z figurką Jezusa, co w połączeniu z leżącym na ziemi śniegiem nadaje temu grobowi jakiegoś specjalnego znaczenia.
Kosciol Niepokalanego Poczecia NMP w Galowie
No cóż, pozostaje wrócić do pominiętego zielonego szlaku, a nim na północ – do Gałowa, do samochodu, do domu... dzień nie okazał się specjalnie ciekawy turystycznie, jednak w dużym stopniu to wina aktualnie panującej pory roku, przedwiośnia, i jeszcze pozostaje dwa miesiące poczekać, aż na rozpościerających się wokół polach i w pobliskich lasach w pełni rozpanoszy się swą zielenią nowa Królowa, Wiosna.

5 komentarzy:

  1. Czy już Ci pisałam, że lubię spacerować Twoimi śladami?

    OdpowiedzUsuń
  2. A to takie wirtualne spacery, czy moze przez przypadek trafiłem tam, gdzie i ty? A może, ostatnie kilka lat byłem w twoich okolicach? Czyli jak, bardziej pólnocnolubuszanka, czy bardziej prawie-że-góralka?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ani to , ani to.Nigdy nie byłam w tamtych stronach.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bystrzyca, moja ulubiona okolica...
    Tylko, że ja raczej rowerem z Krzyków ( i wrzasków) się tam wyrywam. Ale ścieżki pośród uli z Samotworu do Skałki, dotąd nie wypatrzyłem, a z satelity ją widać. Muszę to nadrobić.
    Natomiast jakbyś chciał iść wzdłuż Bystrzycy na południe, to nie asfaltem (bo zbaczasz na zachód) lecz po zachodniej stronie rzeki tuż przy młynie zaczyna się droga, najpierw szutrowa, potem całkiem polna, całkiem przyjemna, choć może być błotnista aż do Małkowic. A tam kolejna atrakcja... wypatrzysz ją na pewno. Czekam na relację!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieki za poradę, z pewnością będę szukał tej atrakcji - choć na razie musi poczekac... a ule? Zima stoja u gospodarza, ale zdaje sie jak zaczna sie miodo-kwiaty, to beda sie ciagle rozjezdzac. A to przeciez juz wkrotce ...

    OdpowiedzUsuń